niedziela, 13 września 2015

Beaching

Jeżeli chodzenie od klubu do klubu nazywa sie clubbingiem, to chodzenie od plaży do plaży zasługuje chyba na określenie 'beaching'?;)


To właśnie dzisiaj uprawialiśmy - w pięknych okolicznościach rezerwatu Vendicari. 14 kilometrów wędrówki nadmorską klifową ścieżką, co parę kilometrów przerywane skokiem w bok na kolejną plażę, każda z nich piaszczysta, każda inna w charakterze - zarówno pod względem umiejscowienia, jak i plażujących przedstawicieli gatunku ludzkiego. Najpiękniejsza była plaża Cala Mosche - chyba jedna z ładniejszych, jakie widziałam. Najbardziej egzotyczna - Marianelli, która okazała sie pełna naturystów, gejów, i gejów naturystów :) ale że tekstylni też tam zalegali, nie omieszkaliśmy rozłożyć się i tam na moment, bo morze było cudne, a element społeczny do studiowania znakomity.


Podobno rezerwat jest perfekcyjnym miejscem do obserwacji ptaków, i zobaczyć tam można nawet flamingi. Niestety, nie dane nam było tego dnia tego doświadczyć, bo przyjechaliśmy koło 11, wiec ptaszyska zaszyły się już pewnie w krzakach i drzewach, uciekając przed upałem, ale jakby ktoś się tam porą wiosenną lub późnojesienną zaplątał, polecane zabranie z sobą lornetki, bo podobno warto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz