piątek, 4 września 2015

Zingaro

Dzisiaj w planie Rezerva Naturale dello Zingaro, historycznie pierwszy oficjalnie chroniony obszar przyrodniczy na terenie Sycylii.


Żar się leje z nieba, jest chyba ze sto stopni. Przy budce z biletami pan pokazuje mapkę establishmentu, z kilkoma wyznaczonymi szlakami, od razu miło podpowiadając żeby wybrać trasę 7 kilometrową biegnąca równolegle do klifów - z niej jest możliwość zejścia do 5 wyznaczonych dla turystów plaż w klifowych zatoczkach. Ale my jesteśmy przecież z gór, nie będziemy szli ścieżką nad brzegiem morza, poza tym chcemy fotkę ze szczytu przynajmniej jednej góry ;) pan pokazuje wiec inną trasę, która dołącza do klifowej ścieżki po 5 km, zahacza o 3 szczyty, i pozwala równocześnie w drodze powrotnej zaliczyć prawie wszystkie dostępne w rezerwacie plaże. Dajemy tą drogą. Ja żałuję już po 15 minutach - jest dramatycznie ostro pod górę, 35 stopni w cieniu, bóg jeden wie ile w słońcu, roślinność na miarę warunków skalistego podłoża - czyli niska, drzew pod którymi się można schować jak na lekarstwo, a już takich pod którymi może się schować 5 osób - wcale:) rezerwaty charakteryzują się tym, że po wejściu do nich obszar jest nieskażony cywilizacją - a więc sklepów/ barków niet. Wydawało nam się, ze wody wzięliśmy pod dostatkiem - nie biorąc pod uwagę, że w trakcie wspinaczki będziemy jej w tym upale pic trzy razy więcej niż zazwyczaj. Anyway, przeżyliśmy, aczkolwiek ostatnie dwie godziny w rezerwacie bez wody do picia były ciężkie, po 1.5h osiągnęliśmy najwyższy planowany szczyt, widoki z niego były boskie, natomiast ja na granicy zawału,z tshirta mogłam wycisnąć spokojnie z litr wody, a kolor mojej twarzy wskazywał na bliskość stanu eksplozji;) wrażenia estetyczne - niezapomniane.


Widok z wysokości na klifowe wybrzeże z góry, szmaragdowe morze, żaglówki i małe motorówki przepiękny. Plaże w klifowych, kamienistych zatoczkach z krystalicznie czystą wodą, na plażach trochę ludzi, ale cisza i spokój, głownie młode parki - bo pchanie się na kilkukilometrową wycieczkę na piechotę w prażącym słońcu z dziećmi,parasolami plażowymi,gumiakami do pływania i całym plażowym majdanem, przynależnym nierozłącznie do wakacji z dziećmi jest jednak sporym wyzwaniem, zwłaszcza ze główny szlak wędrówki jest jednak kilkaset metrów ponad poziomem plaż - w związku z tym zejść do nich trzeba w dół (tu nie ma problemu), ale wrócić trzeba już mocno pchając pod górę (tu już jest wyzwanie; ja ledwie zipiałam z małym tylko plecaczkiem).


I przepiękna przyroda, ciągle zielona roślinność mimo końcówki lata, jaka tam musi być eksplozja zieleni wiosną, kiedy ziemia nie spalona jeszcze słońcem, i kwitną orchidee. Polecam wiosnę na zajrzenie do Zingaro, ja na pewno kiedyś chciałabym się tam znaleźć w maju. I naprawdę nie trzeba się szarpać na szlak w górach - dla 'normalnych' ludzi wystarczy przejść standardowo ścieżką nad klifami, jest wystarczająco górską, na pewno nie jest to spacerek po molo.

Aśki i Elki mogą wybrać górskie ścieżki, i też będą z nich zadowolone:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz