środa, 2 września 2015

Wino z widokiem na morze

Z Trapani udaliśmy się w kierunku pierwszego noclegu - nie mieliśmy nawet adresu (do dziś nie wiem w jakiej miejscowości tak naprawde mieszkamy), a tylko opis dojazdu ze strony internetowej gospodarzy. Szalońy Leon mknął 90 km/h max po autostradzie, a szaleni Sycylijczycy uprawiali sport narodowy, czyli siedzenie nam prawie na tylnych siedzeniach.
I nawet bez problemów dotarliśmy na miejsce. Miejscówka skromna, ale akceptowalna, gospodarze mili, aczkolwiek ni w ząb angielskiego, wiec pozostał nam język migowy, do Castellammare 10 minut, do Trapani 40 minut, lokalna plaża 3 min samochodem, duży taras z widokiem na morze, miejsce przemiłych śniadań rano i czytelnia/winiarnia wieczorkiem - nic nam więcej do szczęścia nie trzeba było. 
 

Szybka przejażdżka skanująca okolicę wykazała że raczej nie ma wątpliwości mieszkamy na wsi (ostatnim dowodem było pianie kogutów z całej okolicy od 4.30 następnego poranka). Inwentaryzacja pokazała jednak, że podstawowe ingrydia są-lokalny sklepik z mydłem i powidłem sztuk jedna, lokalna plaża sztuk dwie, lokalne mordownie i pizzerie sztuk kilka, i najbliższe miasteczko Castellammare 7 minut samochodem, już z większa ilością cywilizacji.


Wieczór pierwszy skończyliśmy zajadając sie plonami morza w każdej możliwej postaci na końcu portu Castellammare, w budzie wybranej przez Maćka, gdzie ja bym nawet nie zajrzała będąc tam sama, plastikowe stoliki, kubeczki, tylko talerze ceramiczne-ale trzeba było ich ostro pilnować z powodu wyraźnego braku równowagi miedzy ilością talerzy a ilością gości - chwila zawahania, i kelner gotów był poszybować w stronę zmywaka z twoim obiadem:) kalamary, ośmiornice, krewetki - w sałatce, smażone, grillowane, pasty z rybami i owocami morza, to było cudowne zamknięcie dnia, niech się schowają knajpy z kieliszkami i eleganckim kelnerem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz