piątek, 11 września 2015

Isola di Ortiga

Dzień upłynął nam na plażowaniu w pobliskim Fontane Bianche - takie lokalne Mielno, z ładną piaszczystą plażą i lazurowym, ciepłym morzem. Ja, absolutna nie-fanka plażowania i wody, ta która spędziła na Teneryfie może łącznie 8 godzin na opalaniu, jestem w stanie wytrzymać tu prawie cały dzień na plaży (z mocnym wsparciem faktora 50 ma się rozumieć), bo woda jest tu cudownie ciepła, morze krystalicznie czyste, i co chwilę można się w nim chłodzić. Może nawet jakąś opaleniznę do Polski dowiozę, jak mi cała skóra nie zejdzie:) dla porządku zajrzeliśmy również do Ogniny, żeby utwierdzić się w przekonaniu, że plaże kamieniste wyglądają pięknie,niemniej jednak przyjemniej leży się na piasku.


A wieczorem szybki wypad do Syrakuz, na Isola di Ortiga, posmakować trochę ortigowskiej passagiatty. Ortiga jest absolutnie bezkonkurencyjna, pełna włoskiego wdzięku, urody, czaru, multinarodowa, nieustająca fiesta na oświetlonych, wąskich uliczkach, eleganccy panowie prowadzący swoje pachnące i wylaszczone signory pod rękę na kolację, lśniące alabastrowe chodniki, filuternie świecące latarnie, trattorie kuszące stolikami przytulonymi do starych murów - najpiękniejsza starówka w naszej sycylijskiej podróży.


Zdjęcie ze specjalną dedykacją dla Krysi - meczyk kajakowej koszykówki?piłki ręcznej?nie jest to chyba oficjalna dyscyplina olimpijska, bo Maciek przeżywał szok na równi z nami, panowie wyprawiali cuda na tych swoich kajaczkach równocześnie uprawiając kajakowe kiwanki z przeciwnikiem, podbijając piłkę ręką lub wiosłem, i wrzucając ją do małej bramki, zawieszonej na moście.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz